środa, 5 kwietnia 2017

Zatańczone, rozśmieszone

Balet potrafi być bardzo wesołą sztuką. I choć uwielbiam oglądać każdy rodzaj dobrego baletu, a szerzej - każdy dobry taniec, to komediowe przedstawienia baletowe są moimi ulubionymi na każdą pogodę.

Takim właśnie spektaklem jest "Poskromienie złośnicy" z choreografią Johna Cranko wystawiane przez Polski Balet Narodowy. Pięknie ułożone, zatańczone i zagrane. To balet dla tancerzy, którzy lubią też być aktorami. Takich mamy w warszawskim zespole pod dostatkiem, więc spokojnie można było ułożyć kilka obsad spektaklu. Widziałam spośród nich trzy i każda była znakomita. Moją ulubioną złośnicą jest Mai Kageyama, niezwykle ekspresyjna solistka (w chwili premiery tego baletu w 2015 roku - koryfejka). Przyznam, że po zobaczeniu jej Katarzyny nie przypuszczałam, by inna tancerka mogła być równie dobra w tej roli. Ale niedługo potem zachwyciła mnie także Yuka Ebihara, która łączy precyzyjną technikę taneczną z doskonałym aktorstwem.

Co do Petruchia... trudno mi się zdecydować, bo każdy z oglądanych w tej roli solistów był znakomity i nadawał indywidualny rys postaci. Od grudnia 2015 roku widziałam w tej roli: Pawła Koncewoja, Maksima Woitiula i Vladimira Yaroshenkę (w kolejności oglądania). Wszyscy trzej panowie tworzyli świetną, całościową kreację sceniczną jako Petruchio. Byli męscy, zabawni i pięknie partnerowali Katarzynie na scenie. Duetem zasługującym na wyróżnienie jest para Ebihara - Yaroshenko. Osobno oboje tancerze są znakomici, ale w duecie wznoszą się na nadzwyczajne wyżyny kunsztu baletowego.

Od pierwszego obejrzenia "Poskromienia złośnicy" zastanawiam się, czy jest ktoś, komu bym NIE polecała tego spektaklu... Chyba takiej publiczności nie ma, bo to przedstawienie wyjątkowo uniwersalne dla każdego wieku i stopnia znajomości sztuki baletowej, bezsprzecznie zabawne i warte wielokrotnego oglądania. Co też regularnie czynię :)

Poskromienie złośnicy, Polski Balet Narodowy, Warszawa
Balet oglądała 2 kwietnia 2017 Maria
(i był to ostatni dzień z tym przedstawieniem w sezonie 2016/2017)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz