wtorek, 14 lutego 2023

Siła dramatu „Mizantrop” – rozmowa z Hubertem Paszkiewiczem

Premiera dramatu "Mizantrop" miała miejsce w 1666 roku. Sztuka była odbierana jako satyra na ówczesne paryskie salony, a zatem ich snobizm i zakłamanie. Jednak Molier zawarł w utworze uniwersalne pytanie o sens postawy tytułowego bohatera. Czym jest mizantropia głównego bohatera Alcesta – czy jest bezkompromisowym przywiązaniem do prawdy, czy też skazanym na porażkę buntem przeciwko społecznym konwencjom? I odwieczne pytanie - czy miłość może mizantropię uleczyć?

Premiera "Mizantropa" w Teatrze Narodowym w Warszawie, na Scenie Studio miała miejsce w grudniu ubiegłego roku. "Uważam, że każdy widz znajdzie w tym przedstawieniu coś, z czym się będzie identyfikował, i coś, z czym się nie będzie zgadzał. Mówię tu o ludzkich postawach" – powiedział w rozmowie z PAP reżyser spektaklu Jan Englert. I dodał - "Dla mnie praca nad tym spektaklem to była dodatkowa frajda, bo to jest dramat napisany fantastycznie w stylu i formie. Mam takie uczucie, że po tym, co obecnie króluje w kulturze, czyli naszej 'golonce z chrzanem', ja mogę wreszcie zjeść ptysia" – dodał reżyser.



W czym tkwi siła dramatu "Mizantrop"?

Wydaje mi się, że siła tego dramatu, pomimo, że jego premiera odbyła się w 1666 roku, tkwi w sięganiu po ten tekst również w dzisiejszych czasach. Znaczy to, że bez względu na czasy, w których żyjemy, "Mizantrop" jest permanentnie współczesny – mówi aktor Sceny Narodowej Hubert Paszkiewicz.

O czym jest dramat Moliera: o nas, ludziach, o społeczeństwie?

Z mojej perspektywy wydaje się być procesem usadawiania się w społeczeństwie. Pytaniem o autorytety, o wakaty tych autorytetów. Jest "rozkrokiem między szlachetnością, a interesownością, pychą a skromnością, miedzy wyrzutami sumienia a własną korzyścią". Chcielibyśmy coś zrobić, zmienić, postanowić, ale się boimy.

Molier był wspaniałym obserwatorem ludzkich charakterów. Niezwykle trafnie pokazuje ludzkie wady...to czyni go tak cały czas aktualnym...

Jak mówi nasz reżyser Jan Englert, "Mizantrop" Moliera "to tekst inteligentny, więc warto go wystawić dla niego samego". Zasadne jest w tym momencie podkreślić również znakomite tłumaczenie utworu przez Jerzego Radziwiłowicza. Wiersz, którym się posługujemy, pozwala nam na zabiegi, które w tekście pisanym prozą mogłyby wydawać się pretensjonalne. Przez formę wiersza możemy sobie pozwolić na wiele więcej. Na ukazanie tych niekoniecznie najlepszych cech charakteru, na obserwacje i podglądanie.

Michał Mizera powiedział, że "Mizantrop" jest takim zwieńczeniem - po "Tartuffe" i "Don Juanie" - trylogii hipokryzji, finałowym jej akcentem....zgodzisz się z tym?

Oczywiście. To jest bardzo trafne podsumowanie. Potrzeba bycia kimś więcej niż tylko zjadaczem chleba towarzyszy nam każdego dnia. Jasne jest, że zmieniają się nam okoliczności i narzędzia. Nie zmienia się natomiast chęć bycia lepszym od innych, walki o własne racje, ciągłej rywalizacji, czy to instagramowej - z lajkami i serduszkami, czy listownej - z pieczęcią i zapachem perfum na papierze. Niczym się nie różnimy od XVII-wiecznego Paryża. Wtedy i teraz jesteśmy tylko ludźmi. Ze wszystkimi swoimi słabostkami i małostkami. Tak było, jest i będzie...



Rozmawiała Małgorzata Gotowiec

"Mizantrop", Teatr Narodowy w Warszawie, Scena Studio
Reżyseria - Jan Englert
Scenografia i kostiumy - Martyna Kander
Muzyka - Paweł Paprocki
Reżyseria światła - Karolina Gębska
Foto - Marta Ankiersztejn
Występują: Grzegorz Małecki (Alcest), Paweł Paprocki (Filint), Przemysław Stippa (Oront), Justyna Kowalska (Celimena), Edyta Olszówka (Elianta), Beata Ścibakówna (Arsinoe), Robert Jarociński (Akast), Hubert Paszkiewicz (Klitander), Robert Czerwiński (Drewniak), gościnnie: Damian Mirga (Bask) i Mariusz Urbaniec (Gwardzista).
Najbliższe spektakle 24, 25, 26 lutego