poniedziałek, 22 października 2018

Sylwia Zmitrowicz: „Emocje w teatrze są bardzo ważne”

„Antygona” - grecka tragedia Sofoklesa, arcydzieło dramaturgii światowej. Kiedyś lektura obowiązkowa, dziś jedynie uzupełniająca – niezwykle mądra, poruszająca cały czas aktualne tematy. Sofokles opisał w sztuce historię Antygony – młodej dziewczyny, która wbrew zakazowi, postanawia pochować ciało swojego zmarłego brata. Jej postawa to symbol odwagi i buntu wobec władzy, tyranii i bezsensownych nakazów prawa. W sztuce mamy też Ismenę - druga siostra zmarłego Polinika jest w przeciwieństwie do Antygony uosobieniem łagodności i pokory. Dla każdego pokolenia postawa Antygony staje się wyzwaniem. Pozostaje wciąż aktualne i zasadne pytanie, co dla współczesnego świata wynika z postawy Antygony. Kto ma rację? Postawa której z sióstr jest godna naśladowania?


Współczesną inscenizację „Antygony” w Teatrze Ateneum w Warszawie przygotowała reżyserka Agnieszka Korytkowska. Obsada przedstawienia łączy cztery pokolenia aktorskie tego niezwykle lubianego Teatru nad Wisłą. Antygonę gra Paulina Gałązka, Ismenę – Katarzyna Ucherska. Spektakl przygotowano w roku jubileuszowym 90-lecia Teatru Ateneum.

O najnowszej premierze Ateneum rozmawiamy z Sylwią Zmitrowicz, grającą Eurydykę.

Sylwia Zmitrowicz związała się z Teatrem Ateneum w 1996 roku, tuż po ukończeniu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Ma na swoim koncie prawie 20 ról zagranych na tych deskach teatralnych. Cztery lata temu zdecydowała się na odejście i spróbowanie sił w innych teatrach. Dziś, w „Antygonie” wraca na swoje „stare śmieci”.

- Cztery lata temu świadoma swojej decyzji odeszłam z Ateneum, ale teraz bardzo się ucieszyłam z propozycji, jaką otrzymałam, aby ponownie zagrać na deskach w Warszawie – mówi w rozmowie z nami Sylwia Zmitrowicz. - Nie ukrywam, że było to dla mnie zaskoczenie. Myślałam, że ludzie już o mnie zapomnieli. Cieszę się z tego, że pomyślano właśnie o mnie, obsadzając tę rolę.

Jaka będzie najnowsza „Antygona”?

Myślę, że relacje międzyludzkie, które miały miejsce tysiąc lat temu, są aktualne także i dziś. W naszych czasach też są Antygony, które wbrew wszystkiemu, ale za sprawą serca, dokonują trudnych wyborów, bez względu na konsekwencje. Są gotowe nawet stracić życie. Podejmują walkę z serca i to sprawia, że kobiety mają taką moc. I coraz bardziej widzimy, że ta moc, która w nas jest i była zawsze, wychodzi na zewnątrz - i to jest wspaniałe.

Jak trafić do szerokiej publiczności?


Spektakl stawia na relacje międzyludzkie. Postać Eurydyki starałam się zbudować z emocji. To, przez co przeszła, ile straciła - a straciła wszystkie swoje dzieci - straciła wszystko, w wystarczający sposób opisuje dramat tej kobiety.


Jak się pracowało nad spektaklem?

Praca była intensywna i ekscytująca przez wzgląd na mocną obsadę. Kasia, Paulina, Marysia, Przemek, Wojtek, Adrian i Henryk – to wspaniali ludzie. Wspieraliśmy się w pracy, atmosfera była po prostu znakomita i rodzinna.

Fragmenty, jakie zobaczyliśmy podczas próby dla mediów, mają w sobie ogromną porcję emocji. Mimo, że wyrwane z całości, a chwytają za serce.

Pragnęliśmy wszyscy, żeby spektakl opierał się na ekstremalnych emocjach, takich jakie opisał autor. Bardzo odpowiada mi ten kierunek poszukiwań w teatrze. Jako aktorce i jako widzowi.

Jakie były te ostatnie cztery lata?

Byłam przez półtora sezonu w teatrze w Opolu. Trafiłam tam, gdyż chciałam się rozwijać, chciałam spróbować czegoś nowego, na tym mi bardzo zależało. W Opolu pracowałam z Mają Kleczewską, Jędrzejem Piaskowskim, Cezarym Tomaszewskim, Pawłem Świątkiem. Była to fascynująca przygoda. Rok temu do Bydgoszczy zaprosił mnie znakomity reżyser Michał Siegoczyński - zrobiliśmy spektakl o Beksińskich. Powierzył mi rolę Zosi Beksińskiej. Była to bardzo ciężka praca - poszukiwanie postaci, która jest moim przeciwieństwem. Znakomite doświadczenie. Praca również ze wspaniałymi ludźmi. Sztuka zyskała bardzo dobry odbiór. Cały czas jest grana, teraz od listopada ponownie wraca na deski po letniej przerwie. A teraz cieszę się, że mogę gościnnie występować w moim Ateneum i oczywiście zapraszam na spektakl.


Rozmawiała Małgorzata Gotowiec

Teatr Ateneum w Warszawie, „Antygona”, Sylwia Zmitrowicz, foto Bartek Warzecha i Diana Domin (sztuka „Bliżej”).
Najbliższe przedstawienia „Antygony” – 8, 9, 10 listopada