czwartek, 27 lutego 2020

Mateusz Weber o premierze musicalu "Człowiek z La Manchy"

31 stycznia na deskach Teatru Dramatycznego, Sceny im. Gustawa Holoubka odbyła się premiera musicalu "Człowiek z La Manchy". Tak teatr zachęca do obejrzenia nowego spektaklu: „Piękna i ponadczasowa opowieść o sile słowa, która przemienia marzenia w rzeczywistość. Kto nie lubi baśni? Kto nie lubi wracać do lat dzieciństwa? Czy szaleńcem jest ten, który walczy z wiatrakami i pragnie naprawiać krzywdy, czy ten, który uznaje świat za niezmienny i oczywisty? W historii o nieustraszonym Don Kichocie sprawy głębokie i dotkliwe stykają się z rubasznością i dowcipem, a czułość przeplata się z brutalnością. Człowiek z La Manchy to pełen rozmachu musical. W broadwayowskim hicie zainspirowanym powieścią Miguela de Cervantesa nie zabraknie historii miłosnej, wartkich dialogów i dużej dawki humoru.”


O premierze Teatru Dramatycznego rozmawiamy z Mateuszem Weberem, który wciela się w postać Padre.

Zapowiada się gorąco...

Tak, oglądałem kawałek próby z pierwszego balkonu i wygląda to niesamowicie. Ten hiszpański duch, i aranżacja Adama Sztaby jest porywająca. To jak wspaniale Adam z nami pracował, miło na to było patrzeć i w tym uczestniczyć – mówi nam Mateusz Weber.

- Po raz kolejny udało nam się zbudować ciekawy zespół, który świetnie ze sobą współgra – cieszy się Mateusz.

To chyba nie było aż takie trudne? Zespół macie znakomity.

Dziękuje. To prawda, zgadzam się z tym całkowicie. Mamy dobrany zespół w Teatrze Dramatycznym. To nie pierwsze nasze przedstawienie na taką skalę. Reżyser Anna Wieczur-Bluszcz wprowadziła nas w bajkowy świat. Scenografia jest ręcznie malowana, fantastycznie to z całością się komponuje. Opowiadamy historię, która jest piękną legendą. Ktoś mnie ostatnio zapytał - po co się robi dziś Don Kichota? A ja odpowiadam, że porusza podstawowe z najważniejszych kwestii: wiarę i lepszy świat. I chce urzeczywistnić marzenia. Pokazuje, jak ważne są rzeczywistość i marzenia, i to, by żyć po prostu w zgodzie z samym sobą i być dobrym dla innych. Tego brakuje nam w codziennym, dzisiejszym życiu, dlatego uważam, że to przedstawienie jest ważne. A dodatkowo, w jakiej wersji jest pokazane - bardzo klasycznie. Są także wplecione pewne elementy współczesności, zupełnie świadomie, i dobrze, niech będą. Ania Wieczur-Bluszcz jest perfekcjonistką w każdym calu.


Powiedz coś o swoim bohaterze...

Gram Padre, człowieka, który przyjaźni się z Kichaną. Myślę, że też jest marzycielem, w swoim patrzeniu na świat. Kiedy Kichana znika, razem ruszają w poszukiwania dwóch światów: wiary i nauki. Te dwa światy się gdzieś ze sobą ścierają. Mam nadzieję, że udało nam się wypracować jakiś ciekawy konflikt. Pojawia się też wątek miłosny. Jest zakochany, ale nie zdradzajmy wszystkiego…

Czy jak w powieści pojawia się wątek więzienny?

Będą sceny więzienne. Nie chcę za dużo mówić, żeby widz sam przyszedł i się przekonał, jak nam się udało przedstawić całą tę historię.
Dodam tylko, że więzienie jest zupełnie innym światem, jest nieco uwspółcześnione. Jest to świat stworzony przez Don Kichota. Na tym się przede wszystkim historia opiera. Akcja jest dość wartka. Wszystkie sceny rozgrywają się w niesamowitym tempie.

Trzy musicale z najwyższej półki w repertuarze. Jest się czym pochwalić.

Musimy pamiętać, że jesteśmy teatrem dramatycznym, ale repertuar musicalowy, którym się zajmujemy, daje nam ogromne możliwości. Chodzi o granie dramatyczne, i na szczęście dobrze się w nim czujemy. Mamy wszechstronny zespół, który potrafi na równi śpiewać i grać dramatyczne role. Szczególnie udowadnia to praca z dziesięcioosobową orkiestrą i dyrygentem. Praca pod batutą jest czymś zupełnie innym, to jest dla mnie nowe doświadczenie. No i znakomity zespół Adama Sztaby... Bardzo się cieszę, że biorę udział w tym projekcie, muzyka towarzyszy nam praktycznie cały czas. Zapraszamy w progi naszego teatru!

Rozmawiała Małgorzata Gotowiec


"Człowiek z La Manchy" D. Wasserman, M. Leigh, J. Darion
Teatr Dramatyczny w Warszawie, Scena im. G. Holoubka
reżyseria Anna Wieczur-Bluszcz
PREMIERA 31 stycznia 2020 r.
Mateusz Weber w roli Padre
Foto Krzysztof Bieliński
Najbliższe spektakle – 28 i 29 lutego, 1, 28, 29 marca