środa, 31 maja 2023

Katarzyna Ucherska o nowej premierze w Teatrze Ateneum

22 kwietnia miała miejsce kolejna premiera w Teatrze Ateneum w Warszawie. "Zesłanie, czyli anty-tragedia syberyjska" – to adaptacja XIX-wiecznych wspomnień z syberyjskiego zesłania pewnego polskiego szlachcica, Konstantego Wolickiego. Wolicki, trzy lata po stłumieniu Powstania Listopadowego, w konsekwencji kolejnego nieudanego zrywu niepodległościowego został przypadkowo wplątany w polityczne tryby carskiej Rosji. Na Syberii spędził 7 lat, co obrazowo i z polotem opisał we "Wspomnieniach" wydanych w 1876 roku.

Autorem adaptacji i reżyserem najnowszej sztuki Ateneum jest Mikołaj Grabowski, twórca osobnego, własnego stylu teatralnego. O nowej sztuce rozmawiamy z młodą aktorką teatru z Powiśla, ale już mającą spory bagaż teatralnego doświadczenia Katarzyną Ucherską.



Czym dla Ciebie jest teatr? Jesteś z młodego pokolenia, dla którego - jak obserwuję - teatr jest czymś najważniejszym.

Teatr jest moim drugim domem. Jak wchodzę do teatru Ateneum, to mam ochotę krzyknąć "kochani, wróciłam". Przypomniała mi się moja pani profesor z czasów podstawówki, która zaszczepiła we mnie miłość do teatru, do aktorstwa. Przypomniała mi, że ja kiedyś podobno, jako dziecko powiedziałam, że mogę robić cokolwiek - stać nieruchomo na scenie, mogę być drzewem, piętnastym planem, byle na tej scenie stać. To mi zostało, z tą różnicą, że samo stanie nie wystarcza, chcę czegoś więcej... grać jak najbliżej widza. Jest to niewątpliwie szczególne miejsce spotkań z widownią, wymiany energii, wymiany emocji. Teatr jest emocją, jeśli nie ma przepływu emocji, nie ma sensu wychodzić na scenę, nie ma sensu się spotykać, a spotykamy się po to, aby te emocje wymieniać – mówi nam Kasia Ucherska.

Jesteś bardzo emocjonalna, nie ma dla Ciebie problemu, żeby zapłakać, żeby się zaśmiać...

To jest i dar i przekleństwo. Mam te emocje tak wygimnastykowane przez wyobraźnię, że w pracy to bardzo pomaga, ale w życiu już nie zawsze. Muszę sobie wiele rzeczy sama tłumaczyć, żeby tak emocjonalnie do wielu spraw nie podchodzić. To bardzo trudne...

Grasz bardzo dużo, a wiadomo jak to jest ważne dla młodego aktora...

Mam wielkie szczęście. Zaczynałam, będąc na czwartym roku Akademii Teatralnej w Warszawie, w serialu "Dziewczyny ze Lwowa" główną rolą, potem teatr Ateneum, wymarzony start dla tak młodej aktorki. Mamy mały zespół, ale bardzo mocny. Mam się od kogo uczyć, i dzięki tym mistrzom dawać z siebie wszystko, żeby im dorównywać, krok po kroku dochodzić do ich poziomu. Gram u pana Mikołaja Grabowskiego drugi raz – jakiś czas temu ten pierwszy to był "Don Juan". W bieżącym sezonie to moja druga premiera, więc sporo się dzieje. Dlatego właściwie bez przerwy jestem w teatrze, z czego bardzo się cieszę.

Powiedz coś o nowej sztuce...

Sztuka oparta jest na zapiskach, a zatem dokumentach historycznych. Jest w nich trochę opisu obyczajów, jakie panowały na Syberii w XIX wieku. Konstanty Wolicki, artysta, zostaje zesłany po upadku Powstania Listopadowego na Syberię. Cała nasza opowieść jest jego opowieścią o absurdach, jakie panowały, o przeróżnych charakterach ludzkich, z jakimi miał kontakt. Jak udało mu się przeżyć te siedem lat zsyłki. Przetrwać i przeżyć, nie zwariować i wrócić jako człowiek nieskażony. Uratowało go to, że był muzykiem, i zwolniło się miejsce w orkiestrze gdzie mógł pracować. Zyskał przez to posadę, która go chroniła. W naszej opowieści oprócz tego absurdalnie tragicznego losu zesłańca, jest dużo poezji, bo jednak był to artysta, który w piękny sposób opisał swoje wspomnienia. Nie da się również uciec od tego, że jednak opowiadamy o Rosji. Przytaczamy wiele faktów, że system w Rosji jest samowładny, składający się z jednego cara, któremu wszyscy są podporządkowani. Nie ma w Rosji nauki historii innych narodów, a historia powszechna jest manipulowana i przemielona przez władze.

Debiutujesz również w roli asystentki reżysera...czy ma to związek z dodatkową nauką?

Nie kończę żadnego dodatkowego kierunku. Lubimy się po prostu z reżyserem. Jest on osobą tak bardzo samodzielną, że czasami mi wstyd, że wykonuje wszystko sam, co mógłby zlecić mnie. Moim zasadniczym zadaniem było skompletowanie planu kalendarzowego i umawianie prób, zbieranie wiadomości o innych zajęciach od aktorów, czyli taka najczarniejsza robota. Niewiele więcej mogłam zrobić, bo też jestem w obsadzie i najważniejsze dla mnie jest aktorstwo i moje podstawowe aktorskie zadania. Jednak z pewnością to też pewne kolejne i inne doświadczenie. Serdecznie zapraszam na spektakl.

Rozmawiała Małgorzata Gotowiec



Teatr Ateneum w Warszawie
"Zesłanie, czyli anty-tragedia syberyjska" – premiera 22 kwietnia
"Wspomnienia" Konstantego Wolickiego
Reżyseria i adaptacja Mikołaj Grabowski
Katarzyna Ucherska
Foto Krzysztof Bieliński
Najbliższe spektakle 1 i 2 lipca
26 maja spektakl oglądała Małgosia