piątek, 10 stycznia 2020

Olga Sarzyńska o sztuce „Źli Żydzi”

"Źli Żydzi" Joshuy Harmona jest od lat przebojem na teatralnych scenach całego świata.
Sztuka opowiada współczesną historię z życia nowojorskich Żydów. Czarna komedia pełna Allenowskiego humoru, mająca w tle pytania o tożsamość kulturową i wierność tradycji. Mocny, hipnotyzujący i momentami przezabawny tekst o rodzinie, która spotyka się po pogrzebie dziadka i toczy spór o pozostałą po nim pamiątkę. Nie patrzmy tylko na tytuł - będzie nie tylko o Żydach. Premiera w stołecznym Ateneum odbyła się 7 grudnia. Spektakl wyreżyserował Maciej Kowalewski.


- Mamy żydowską rodzinę, mieszkającą w Nowym Jorku. Pojawia się problem, jaki często się zdarza w życiu, gdy ktoś umiera, a mianowicie, kto dziedziczy majątek po zmarłym. Często wtedy wychodzą na światło dzienne prawdziwe ludzkie oblicza, jacy tak naprawdę jesteśmy i co jest dla nas ważne - mówi w rozmowie z nami aktorka Teatru Ateneum, grająca postać Daphne, Olga Sarzyńska.

Samo życie...

Tak. Zaczyna się walka między nimi. Spektakl ma wiele aspektów. Dotyczy takiego podwójnego wzorca. Mamy dwie postawy. Konserwatywna, czyli pielęgnująca przynależność do tradycji. Pytanie o tożsamość - czy ona jest ważna, czy powinniśmy się od niej odciąć i zacząć tworzyć swoją własną historię? Czy powinniśmy tę własną historię budować na podwalinach tradycji? Jak wiemy, w religii żydowskiej ta tradycja ma ponad pięć tysięcy lat i jest bardzo, bardzo mocna. Z drugiej strony mamy w rodzinie Liama, którego gra Wojtek Brzeziński, który postanawia, że chce żyć swoim życiem, i nie chce wszystkiego odnosić do przeszłości. Moja postać jest tą konserwatywną, która tradycję uważa za dar, który trzeba pielęgnować i utrzymywać.

Daphne i Liam - kim są dla siebie?

Jesteśmy kuzynami. Jest też dziewczyna o imieniu Melody, grana przez Julkę Konarską. Melody jest osobą poznaną przez Liama. To dziewczyna wyluzowana, która tych relacji po prostu nie rozumie. Każda z tych postaw - mam nadzieję, że tak to prowadzimy - że widz do końca nie wie, po której chciałby być stronie, i uważam, że tak powinno być. Niech każdy wybierze sam, gdzie i w jakich rejestrach się mieści, ale myślę, że to jest bardzo płynne. Raz racja jest po tej stronie, zaraz po drugiej. Tak naprawdę między nami odbywa się walka o widzów, po której stronie oni staną. 

Woody Allen w Teatrze Ateneum...

Zdecydowanie, humor dość mocno osadzony w realiach Woody Allena i Nowego Jorku. Zapowiada to przednią zabawę i ciekawą historię. Jest nostalgicznie, wzruszająco. Mnie w teatrze najbardziej interesuje opowiadanie o ludziach, a nie o wyimaginowanych sytuacjach. Staram się najbardziej zrozumieć bohaterów, ich sytuację oraz bohaterkę, którą gram. Czasami jest wredna, czasami denerwująca, ale gdzieś w środku bierze się to z samotności, ze słabości, nic nie jest takie wprost. Jest to postać wielowymiarowa. Ja wierzę w to, że tak jest, że ludzie, którzy wyrzucają swoje frustracje, są nieznośni dla innych, mają tego zachowania ukrytą przyczynę, to nie dzieje się z niczego. Oni czują się samotni, albo się boją. Czują się nieakceptowani, nie mogą znaleźć wspólnego języka ze światem. Zapraszam serdecznie na przedstawienie - dodaje Olga Sarzyńska.


Rozmawiała Małgorzata Gotowiec 

Teatr Ateneum w Warszawie, "Źli Żydzi", reżyseria Maciej Kowalewski
Daphne - Olga Sarzyńska
Foto - Bartek Warzecha

Najbliższe spektakle - 16, 17, 18 stycznia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz