poniedziałek, 25 listopada 2019

Mateusz Weber o "Księżniczce Turandot"

Premiera "Księżniczki Turandot" w Teatrze Dramatycznym w Warszawie miała miejsce pod koniec września. Spektakl oparty na baśni chińskiej, w którym reżyser Ondrej Spišák mistrzowsko bawi się konwencjami teatralnymi, nawiązuje do commedii dell’arte, a nawet do form cyrkowych. Tekst w przekładzie poety Jarosława Mikołajewskiego dość dobrze oddaje siłę słowa Carlo Gozziego, a improwizacje z humorem odnoszą się do współczesności. Mówi o odwiecznej walce płci, która ukazuje człowieka jako pełnego sprzeczności i nie zawsze spełniającego romantyczne wizje miłości.

- Praca nad spektaklem przebiegała dwuetapowo. W maju i czerwcu udało nam się stworzyć szkic przedstawienia. W lipcu koncentrowaliśmy się na Letnim Przeglądzie Teatralnym w Teatrze Dramatycznym, a od początku września bardzo intensywnie pracowaliśmy już całościowo na scenie. Do dyspozycji mieliśmy zaledwie trzy tygodnie, ale finalnie udało nam się wszystko dopiąć i stworzyć zadowalający efekt – powiedział w rozmowie z nami aktor Teatru Dramatycznego Mateusz Weber.


- Od samego początku pracowaliśmy na tekście Carlo Gozziego, czyli commedii dell’arte. Z operą Giacomo Pucciniego wspólna jest historia i bohaterowie, ale śpiewania w naszym przedstawieniu brak. W ramach ukłonu dla tej wielkiej opery, reżyser w zabawny sposób postanowił wykorzystać krótki fragment najsłynniejszej arii "Nessun dorma" – dodaje Mateusz.

Niezwykle ciekawy jest motyw powracających na scenę klaunów...

Stworzyliśmy przedstawienie, w którym od samego początku puszczamy do widza "oko". Klauni są połączeniem między publicznością, a aktorami - łamiemy czwartą ścianę, dajemy jasny sygnał - Tak! Jesteśmy w teatrze, jesteśmy aktorami, i zaraz zobaczycie Państwo historię, którą grają aktorzy Teatru Dramatycznego. Czy skończy się dobrze? czy źle? Autor napisał, że dobrze, ale jesteśmy w teatrze, a tu może wydarzyć się wszystko…

Pracowałeś już wcześniej z Ondrejem Spišákiem?

Z Ondrejem Spišákiem spotkałem się po raz pierwszy. Bardzo podoba mi się jego myślenie o teatrze. Przyszedł z dobrym, konkretnym pomysłem, który miał ożywić tekst - nie oszukujmy się – już nie pierwszej "świeżości". Jest otwarty na propozycje, słucha, co aktorzy mają do powiedzenia, dzieli się spostrzeżeniami. A do tego, jest po prostu fajnym człowiekiem z dużym poczuciem humoru, więc współpraca była bardzo przyjemna.

Bawicie się nieźle podczas spektakli...

To nie jest moje pierwsze spotkanie z commedią dell’arte w tym teatrze, i myślę, że całkiem nieźle odnajduję się w tej formie. Lubię role, które dają możliwość pewnego przerysowania postaci, które tak naprawdę nie są do końca realne. Tworzenie takiego bohatera daje niesamowitą frajdę.
Tak naprawdę – to my dopiero zaczynamy się bawić. Przedstawienie z każdym kolejnym spektaklem ewoluuje. Czujemy się coraz bardziej swobodnie. Dyrektor Tadeusz Słobodzianek, który jest autorem naszych intermediów, przysłuchuje się im i proponuje różne aktualizacje, odnosząc się do coraz to ciekawszych i nowszych wydarzeń w życiu publicznym... Kto wie... może za rok intermedia będą zupełnie inne...

Rozmawiała Małgorzata Gotowiec


Teatr Dramatyczny w Warszawie, Scena im. G. Holoubka, "Księżniczka Turandot"
reżyseria Ondrej Spišák
Mateusz Weber jako Truffaldino, foto K.Bieliński
Spektakl widziała 26 września Małgosia
Najbliższe przedstawienia – 28, 29 i 31 grudnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz