piątek, 16 marca 2018

Hubert Paszkiewicz o „Ułanach”

„Ułani” pióra Jarosława Marka Rymkiewicza w reżyserii Piotra Cieplaka to najnowsza premiera Teatru Narodowego, Sceny przy Wierzbowej. Komedia serio w trzech aktach o uwikłaniu w mitach polskości. Śmieszne, a przez to okropnie smutne. O sztuce rozmawiamy z młodym aktorem Sceny Narodowej Hubertem Paszkiewiczem.


Komedia serio w trzech aktach, czyli przez śmiech po łzy…
„Ułani” zostali napisani w 1974 roku, czyli nie tak dawno, 44 lata temu, ale jest to sztuka dosyć mało znana. Z tego co wiem, była wystawiana zaledwie dwa razy. Nie jest też często czytanym dziełem. Gram Lubomira, porucznika ułanów. Do samego końca nie wiadomo, jakie są intencje mojego bohatera. Cel jest taki, że Zosia ma urodzić dziecko. Ojcem ma być Lubomir. Cała sztuka jest opowieścią o tym właśnie dziecku, o tym wyśnionym, o tym wymarzonym, na które wszyscy czekają od stuleci. Lubomir jednak woli czytać książki, niż płodzić dzieci. Dusza romantyka. Prowokator - powiedział w rozmowie z nami Hubert Paszkiewicz, wcielający się w postać porucznika Lubomira. 
Otacza was przepiękna, romantyczna, sielsko-anielska scenografia.
Scenografia Andrzeja Witkowskiego przypomina klimat „Pana Tadeusza”. Zaczyna się sielsko, wszystko piękne, urocze, jest dworek. Finał wprowadza niepokój. Pozostawia wiele pytań, niedopowiedzeń. Tekst sztuki jest dowcipny, błyskotliwy i inteligentny, ma dużo podtekstów, odniesień do Norwida, Mrożka, Różewicza, Gombrowicza. Jest to tekst zaskakująco aktualny. 
Autor bazuje na postaciach z literatury polskich wielkich twórców.
Mamy feldmarszała, jest Zosia, Ciotunia, i pokojówki Ciotuni Ania i Frania, Major, Lubomir, Jan ordynans, Widmo. Mamy cały przekrój naszych wieszczów. Myślę, że każdy znajdzie to, czego szuka, każdy sam może sobie zadawać pytania. Nie chcemy jednoznacznie wyznaczać drogi, nie stawiamy kropki nad „i”, zostawiamy to w zawieszeniu.

Pracujesz coraz więcej, to wspaniale dla młodego aktora.
Tak, też się z tego bardzo cieszę. Zdobywam nowe doświadczenia, spotykam na swojej drodze mądrych ludzi. Nie ma dla mnie nic cenniejszego, jak doskonalić się i czerpać od nich wiedzę. Zawsze można coś podpatrzeć, podpytać.
Jak radzisz sobie z tremą? Czy wiek i doświadczenie mają znaczenie w tej kwestii?
Trema jest zawsze, myślę, że byłoby bardzo źle, gdyby jej nie było. Uważam, że wiek nie ma tu dużego znaczenia. Wydaje mi się, że tym co nas ratuje w świecie jest spokój. Siedzimy sobie w cieple, mamy prąd, wodę. Jest nam dobrze. Możemy pracować.

Serdecznie zapraszam na nasz nowy spektakl.

Rozmawiała Małgorzata Gotowiec

Teatr Narodowy w Warszawie, „Ułani”, Hubert Paszkiewicz, foto. Krzysztof Bieliński.
 Najbliższe spektakle – 20, 21, 22 kwietnia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz