Kryminały, książki sensacyjne rządzą dziś światem. Ten rodzaj literatury panuje i jest niezwykle poczytny. Jak wiadomo miłośnikom kryminałów, a tych są miliony, "Pułapka na myszy" jest na samym szczycie popularności, mimo że od jej napisania minęło ponad siedemdziesiąt lat.
"Pułapkę na myszy" w Ateneum reżyseruje Artur Tyszkiewicz.
Aura tajemnicy i dreszczyku - mamy angielski prowincjonalny pensjonat zimą i goście uwięzieni w podwójnej pułapce, bo przez śnieg i mordercę ukrytego pośród nich. Zagadka nieuchronnego morderstwa oczywiście się wyjaśnia w sposób jak zwykle zaskakujący, bo nie przypadkiem Agatha Christie jest mistrzynią kryminału, mistrzynią tworzenia napięcia i grozy i zaskakujących zwrotów akcji. O najnowszej i pierwszej tego sezonu premierze w Teatrze Ateneum rozmawiamy z główną bohaterką przedstawienia, aktorką tak bardzo kochanego teatru znad Wisły - Mileną Suszyńską.
Przepiękna scenografia, piękne stroje – to od razu się zauważa jak wchodzimy na widownię.
Oj, to miłe, że pani tak mówi. To prawda, każdy strój był pieczołowicie dziergany przez Joannę Zemanek. Wiele pracy włożyła przy scenografii i kostiumach. Joasia wykonała koronczarską pracę, zbierała rekwizyty - nawet nie wiem, skąd niektóre pochodzą. Mamy stary zeszyt, pożółkły, w którym ja notuję różne sprawy, faktycznie z lat 50., Łukasz Lewandowski ma na głowie starą siatkę, która także pochodzi z dawnych czasów. Są to przedmioty gdzieś wyciągnięte przez panie garderobiane. Ja mam oryginalny odkurzacz z lat 50. Tworzymy żywych bohaterów. To jest klasyczna psychologia, mamy okazję stworzyć bohaterów od podstaw, pokazać ich przemianę. Oni mają swoje tajemnice, swoje zagadki wewnętrzne. Jest to bardzo duża przyjemność i wierna praca z Arturem Tyszkiewiczem. Pierwszy raz miałam tę przyjemność pracy z dyrektorem i to była radość. W ogromnym zaufaniu mogłam się poruszać w czasie tych prób jako aktor.
Pracę nad spektaklem zaczęliście tradycyjnie od czytania książki...
Nigdy nie lubiłam kryminałów, ale rozumiem fenomen Agathy Christie. Mam taką książeczkę dla dzieci "Mali Wielcy", już w niej jest autorka przedstawiona jako super bohaterka. Dla mojego synka Gucia jest to postać bardzo ciekawa - ona jako właśnie super bohaterka. Przygotowując się do spektaklu, przeczytałam autobiografię, która wspaniale odzwierciedla tamte czasy. Dowiadujemy się, jak została wychowana, pisze o swoim wspaniałym dzieciństwie, i myślę, że to - obok wspaniałego intelektu - była jej wielka moc. Jest tam też brytyjski humor i groza. Dzięki niej kryminał wyrósł do wysokiej rangi literackiej. Poprzez to, jakich bohaterów tworzyła, są to postaci prawdziwe i bardzo często głęboko zranione - co jest bardzo ciekawe.
"Pułapka na myszy" była napisana bez udziału słynnych detektywów - Herculesa Poirota i panny Marple...
Jest to oddzielny utwór, bez szans na kontynuację, zamknięty utwór. Najpierw powstało opowiadanie, a potem na bazie tego powstała sztuka teatralna, i faktycznie jest to taka zamknięta kapsuła.
Za wami zapewne niezapomniane tygodnie pracy...
Wspaniała praca. Dyrektor gwarantuje spokój, kulturę, szacunek do aktora, Ja natychmiast, mając takiego reżysera, byłam absolutnie oddana tworzeniu, od pierwszych prób. Umiałam tekst, przyszłam otwarta na wszystko, nie dyskutująca, po prostu wykonująca polecenia. Reżyser od początku wiedział czego chce, wszystko miał wspaniale zaplanowane. Od początku w to wskoczyłam, dając od siebie jak najwięcej.
Trudno jest przenieść kryminał na scenę...
Bardzo trudno. Oprócz tej zagadki, kto zabił, trzeba przenieść ten ciężar, dlaczego to zrobił - to jest klucz. Nie chcę odkrywać kart, ale sama zasadzka będzie zagadką, trzeba przyjść i obejrzeć. Myślę, że ten temat – dlaczego? - jest bardzo aktualny. Serdecznie zapraszamy.
Rozmawiała Małgorzata Gotowiec
Teatr Ateneum w Warszawie
"Pułapka na myszy" Agathy Christie w reżyserii Artura Tyszkiewicza
Milena Suszyńska, foto Krzysztof Bieliński
Spektakl widziała 27 listopada Małgosia
Najbliższe spektakle od 28 do 31 grudnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz