wtorek, 12 marca 2024

Emilia Komarnicka-Klynstra o nowej premierze w Teatrze Ateneum

Teatr Ateneum w Warszawie świętuje w tym roku swoje 95-lecie istnienia. Teatr na Powiślu ma ogromną rzeszę wielbicieli – w tej kwestii nic się nie zmienia na przestrzeni prawie już wieku...tłumy do Ateneum przychodzą i bardzo często widzimy informację – bilety na spektakl wyprzedane, zapraszamy w innym terminie. 24 lutego odbyła się kolejna premiera tego jubileuszowego sezonu. Jest nią sztuka "Napis" bardzo lubianego francuskiego pisarza Geralda Sibleyrasa, w reżyserii dyrektora Ateneum Artura Tyszkiewicza. Obsada – najlepsza z najlepszych, plejada asów Teatru Ateneum, a to zapowiada po prostu sukces przedstawienia. Grzegorz Damięcki, Paulina Gałązka-Sandemo, Emilia Komarnicka-Klynstra, Bartłomiej Nowosielski, Marzena Trybała, Krzysztof Tyniec.



Jesteśmy w Paryżu - elegancka kamienica, a w niej przekrój społeczeństwa. Mieszkańcy patrzą na innych trochę z góry, choć tak naprawdę są banalni, poprawni politycznie i mówią frazesami z telewizji. Mija kolejny dzień z ich życia...normalny, przewidywalny, gdyby nie...nowi lokatorzy i budzący emocje napis w windzie... ale jaki i jak potoczy się cała historia...to już zapraszamy do teatru, nikt się nie będzie nudził – rozrywka na najwyższym poziomie gwarantowana.

"Napis" jest na pozór wesołą komedią, ale chyba lepiej pasują do niego słowa słynnej niegdyś piosenki: "z jednej strony śmiech szalony, z drugiej strony gorzka łza". O nowym spektaklu rozmawiamy z aktorką Teatru Ateneum Emilią Komarnicką-Klynstra.

Sztuka "Napis" jest jednym z bardziej wyjątkowych tekstów, które miałam wraz z kolegami przyjemność wykonywać. Praca była absolutnie zespołowa, to nie jest przedstawienie na kreacje aktorskie, to jest sztuka, która ma potencjał na jedną wielką pięknie brzmiącą wspólnie partyturę – mówi w rozmowie z nami Emilia Komarnicka-Klynstra.

Przed Wami wyzwanie...

Tak, to jest dla nas wyzwanie, ponieważ to nie jest sztuka, gdzie każdy ma monolog, gdzie mamy okazję poznać bliżej wnętrze bohatera. "Napis" to jeden ciąg dialogów. Zgodnie z tradycją francuskiej dramaturgii dialog jest najważniejszy! Jak to określił nasz reżyser - pięknie, słusznie i inspirująco - nic dodać, nic ująć. Nam aktorom, pozostaje przeprowadzić „tylko” logikę tego tekstu. I jest to w tym przypadku po prostu bardzo przyjemne – dodaje aktorka.



Czy to jest komedia?

Tak, choć z gatunku tzw. mądrych komedii. Trudno określić słowami mądrość tej sztuki. To jest trochę jak z klasyką uznaną, jak z V symfonią. Nikt nie pyta o czym ona jest, bo dla każdego jest czymś innym. Najwyższym celem naszego zespołu, naszej obsady jest nie stawiać żadnej tezy, tylko tak opowiedzieć tę historię pewnego przypadku, że stanie się dla widza lustrem. I teraz w zależności od tego, w jakim momencie swojego życia zastaje nas widz, będzie to bardziej komedia lub bardziej popłyną łzy na temat kondycji społeczeństwa.

To jest fascynujące, jak my wyglądamy w takim lustrze...

My nie opowiadamy się po żadnej ze stron, ani nie twierdzimy, że taka jest nasza rzeczywistość, delikatnie tylko podstawiamy lustro i dbamy o to, żeby ono nie było krzywe. Te hasła czy przymiotniki, które padają w scenach, można usłyszeć w mediach społecznościowych, w telewizji, w radio. Wszystkie te popularne hasła: tolerancja, równość, solidarność, jawność - ale co się pod tym kryje dla każdego z nas? Czy tylko je powtarzamy, tak jak jedna z naszych bohaterek, świetnie grana przez Marzenę Trybałę - odpowiada na pytanie „tak, ale co to znaczy?, "Tak pisali w tv". "Ale co to znaczy? Tak pisali w telewizji". To jest może taki moment, żeby się nad tym zastanowić, czy rzeczywiście uprawiam modę na jakąś postawę? Czy rzeczywiście wiem, gdzie ja ze swoją prawdą jestem?

Znakomita obsada. Myślę, że wspaniale Wam się razem pracowało...

Wspaniała obsada, z takimi artystami pracuje się wyśmienicie. Płyniemy razem, jest współpraca, zaufanie, każdy wnosi coś od siebie. A to, na czym trzeba się skupić, to logika i sens podawanego tekstu. Podstawa to przeprowadzenie tematu, i to jest naszym zadaniem, żeby widz podążał za historią i szukał w tej przypowieści swojego sensu. Tekst jest świetnie napisany, a więc wystarczy zaufać.

Lubimy francuską twórczość na scenie.

Tak, francuskie pisanie jest ciekawe dla grania, gdyż ono stawia na słowo, tak ważna jest właśnie logika tekstu. Oni lubią mówić. Francuzi dużo mówią, mówią smacznie, jak się ich słucha, to od razu chce się coś smacznego zjeść lub coś wypić, i tu analogicznie: Ta sztuka jest po prostu smaczna jak nasza ulubiona potrawa, którą robimy, kiedy mamy gości, bo wiemy, że zawsze wyjdzie. Zapraszam serdecznie na spektakl – puentuje Emilia.



Rozmawiała Małgorzata Gotowiec

Teatr Ateneum w Warszawie, "Napis" w reżyserii Artura Tyszkiewicza
Emilia Komarnicka-Klynstra, foto Krzysztof Bieliński
Spektakl widziała 2 marca Małgosia
Najbliższe przedstawienia 4-7 kwietnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz