środa, 19 lutego 2025

Iwo Bluszcz – w teatrze wszystko jest możliwe...to jest magiczne miejsce

Nowy Rok Teatr Ateneum rozpoczął premierą monodramu "Belfer". W tytułowej roli znakomity aktor Przemysław Bluszcz.



Głównym bohaterem tego niezwykłego monodramu jest nauczyciel, tytułowy belfer. Belfer, jak wiadomo, żeby być belfrem, musi mieć uczniów. Jest w tym podobny do aktora, bo aktor, żeby być aktorem, musi mieć widownię. W sztuce Jean-Pierre’a Dopagne’a belfer zostaje aktorem, aby opowiedzieć o swojej zabójczej przygodzie z własną maturalną klasą... Ale może już wystarczy - trzeba jak najszybciej wybrać się na spektakl i samemu się dowiedzieć, co i jak.
Reżyserem spektaklu jest Jacek Bończyk, który również zajął się opracowaniem muzycznym, a jego asystentem jest młody Iwo Bluszcz, z którym rozmawiamy.

- Moja funkcja jest całkowicie asystencka wobec reżysera, wobec obu panów, w ścisłej współpracy z panem Jackiem Bończykiem, ale to dla mnie młodego człowieka – wspaniała nauka zawodu – mówi w rozmowie z nami Iwo Bluszcz.

Jak to jest pracować z tatą?

Praca z tatą jest przyjemna. Już do tego przywykłem. Mama jest reżyserką, rodzina jest związana z teatrem, i z mamą też zdarza mi się pracować. Mam wrażenie, że jestem już w stanie odseparować pracę od domu, całe szczęście. A i ojciec jest na tyle w porządku, jeśli chodzi o samo rozdzielenie tej relatywności, że to pomaga - w pracy też czuje się komfortowo, nie czuję jakiegoś z tym związanego ciężaru. Jestem z tą przestrzenią teatralną związany od dziecka, i nie jest to dla mnie coś nowego, a co za tym idzie nie stresuję się tak bardzo.

Jesteś po szkole filmowej?

Nie, co prawda studiowałem przez rok w Warszawskiej Szkole Filmowej, ale zrezygnowałem. Pracuję jako drugi reżyser na planach i robię powoli swoje rzeczy. Moim marzeniem jest reżyseria i ku temu pomału kroczę.

Teatr jest Twoją pasją, czy film?

Myślę o tym raczej szeroko, a teatr ma walor egzystencjalny, filozoficzny. Można tu dotknąć duszy, co jest dużo częstsze niż przy filmie, który polega na jakimś rekonstruowaniu rzeczywistości, więc te aspekty metafizyczne są dużo rzadsze. Teatr w tym sensie ma przewagę. W teatrze wszystko jest możliwe...

Od najmłodszych lat miałeś kontakt z teatrem...

Tak, ale nie byłem do tego przymuszany, towarzyszyłem rodzicom od małego, było to dla mnie coś fajnego. Często zdarza się tak, że pokoleniowo poznajemy od środka tę pracę. Podobnie jest w rodzinach sportowych, muzycznych. Człowiek tym przesiąka, nie zawsze to jest zależne od nas samych, po prostu to się dzieje. Nie zawsze się to złapie, zwykle albo się tego bakcyla złapie na 100% albo idzie się inną drogą. U mnie to dojrzewało. To nie była moja wizja od początku, ale z czasem zaczynałem to coraz bardziej czuć, że to moja pasja i tym chcę się zająć. Na początku chciałem mieć kontakt ze sportem, myślałem o tym, żeby być komentatorem sportowym, potem poczułem, że jednak chcę coś tworzyć. Dojrzewało to we mnie. Również doświadczenie dziennikarskie na praktykach trochę mi uzmysłowiło, że jednak komentatorem sportowym nie będę, medialny świat i jego specyfika trochę mnie odepchnęła. Przestrzenie nastawione na codzienną wrażliwość są mi bliższe. Zrozumiałem, że teatr i literatura są moim schronieniem i powołaniem.

Czy po pracy rozmawiacie w domu o tym, co wydarzyło się w teatrze?

Jeśli się lubi to, co się robi, to wspólne rozmowy po pracy w domu nie są przeciążeniem pracą. Gdy rozmawiamy o wspólnych naszych pasjach: teatrze, filmie, sztuce czy muzyce, to nie ma elementu znudzenia. Natomiast uważam, że po całym dniu spędzonym w pracy, nie jest wskazane obciążanie się wzajemnie jeszcze bardziej.

To też dla Ciebie wspaniała sprawa, trafić do Teatru Ateneum i uczyć się w tej kuźni znakomitego aktora...

Ateneum to teatr aktora, jest tu wielu utalentowanych aktorów i to się czuje na każdym kroku. To mój ukochany teatr. Fajnie też jest obserwować tatę, a patrzę na niego już nie tylko z perspektywy syna, ale bardziej reżysera. To znaczy, że potrafię odseparować, kiedy on jest tatą, a kiedy aktorem. To zdrowe dla nas obu.



Rozmawiała Małgorzata Gotowiec

Teatr Ateneum w Warszawie
"Belfer" – reżyseria Jacek Bończyk
W roli tytułowej Przemysław Bluszcz
Asystent reżysera Iwo Bluszcz
Foto Krzysztof Bieliński
Spektakl widziała 26 stycznia Małgosia

Najbliższe spektakle – od 20 do 23 marca